Kto nie "umie Internetu"? Czyli dlaczego warto postawić na profesjonalistów

Przyzwyczailiśmy się już do życia w globalnej wiosce, do najszybszych połączeń internetowych i bycia w trybie online. Od jakiegoś czasu potęgę komunikacji w Internecie dostrzegły także mniejsze i większe firmy oraz branża public relations. Początkowo wiele osób sprowadzało działania komunikacyjne w przestrzeni wirtualnej do taniej i prostej w obsłudze alternatywy dla reklam. Szybko okazało się jednak, że Internet pełen jest pułapek, a szybki i bezpośredni kontakt z klientem nie zawsze działa na korzyść firmy.

Projektowanie reakcji

Wiele osób wychodzi z błędnego założenia, że Internet to proste w obsłudze medium, w którym liczy się bezpośredniość i spontaniczność. Rzeczywiście, bliskość relacji z klientem, możliwość szybkiego reagowania i odpowiadania na potrzeby, to wielka wartość. Kluczowe jest jednak umiejętne kierowanie nastrojami i, w pewnym sensie, projektowanie pożądanych reakcji. W praktyce więc nie wystarczy po prostu dostarczyć content i ze spokojem patrzeć na rosnące słupki statystyk, ale dbać o spójność wizerunku i wysoką jakość przemyślanych komunikatów. Nie oznacza to, że trzeba rezygnować z zagrań ryzykownych - nie, jeśli uprzednio przygotujemy się na konkretne reakcje i umiejętnie wykorzystamy ich potencjał, a przede wszystkim - jeśli takie działanie jest zgodne z misją naszej marki. Myślenie o prowadzeniu działań w Internecie powinno się bowiem zaczynać nie tyle od samego pomysłu, ale od punktu docelowego - odczuć, jakie chcemy wywołać w odbiorcy.

Myśleć długofalowo

Oczywiście takie myślenie powinno być fundamentem przy okazji tworzenia każdego komunikatu, nie tylko w świecie wirtualnym. Internet jest jednak medium o tyle szczególnym, że reaguje jak żywa tkanka - raz puszczony przekaz rozrasta się w nim i pączkuje. Krótko mówiąc - trudno nad nim zapanować. Mimo iż Internet zdaje się produkować treści efemeryczne, należy myśleć o nich długofalowo, w szerszej perspektywie. Internet lubi spontaniczność, ale jeśli ta nie jest ujęta w ramy szerszego planu, może okazać się porażką. Oczywiście, pewne działania muszą być szybką reakcją czy odpowiedzią na bieżąco, ale im bardziej długofalowo myślimy o komunikacji, tym trwalszy obraz marki udaje nam się zbudować i tym lepiej przygotowani jesteśmy na potencjalne kryzysy. Z taką perspektywą wiąże się także spójność profili w różnych mediach społecznościowych, które powinny wzajemnie się uzupełniać i wysyłać klientowi ten sam przekaz.

Nasz klient, nasz...

Poza zaplanowanymi działaniami, które są długofalowe i podlegają bieżącym modyfikacjom, ważnym elementem jest także komunikacja z klientem. Nagle kontakt ten stał się w pewnym sensie publiczny. Prywatne wiadomości krążą jako print screeny, a więc odpowiedź firmy nie jest już skierowana do jednej osoby, nie ma tu miejsca na prywatność. Dlatego także i takie komunikaty muszą być wpisane w strategię marki. Swoboda i złudna prywatność komunikacji to pułapki social mediów, która wymaga trudnej sztuki lawirowania między polityką firmy a dewizą "nasz klient, nasz pan". Warto jednocześnie mieć świadomość, że "ruch" na stronie i statystyki to jedno, a odbiorcy, którzy tworzą rzeczywistą grupę docelową, to drugie. To właśnie oni stanowią prawdziwą wartość i, choć stanowią część większej masy, muszą czuć, że są traktowani indywidualnie.

PR na wagę złota

Kilka słynnych "wpadek" w mediach społecznościowych sprawiło, że nieco zmieniło się postrzeganie branży PR w przestrzeni internetowej. Coraz częściej obsługa PR, nawet w mniejszych firmach, nie jest traktowana jak fanaberia, ale konieczność. Okazało się bowiem, że nie każdy "umie Internety", a działania mają sens jeśli są częścią szerszej strategii i wiążą się ze spójnym myśleniem o marce. Wielu zrozumiało, że dobry PR-owiec, z konkretną wiedzą, narzędziami i "wyczuciem" może być w firmie na wagę złota.

Materiał partnera zewnętrznego

Zobacz również
Komentarze (0)
Zostaw komentarz